//My, podpalacze// - Krzysztof Posłajko
My, podpalacze - Krzysztof Posłajko
Nad związkami między rekonstruowaniem wydarzeń historycznych i logiką mentalności postkolonialnej zastanawia się Krzysztof Posłajko
Mityczna „edukacja”
Zdanie, że „narody to wspólnoty wyobrażone”, ma status komunału w naukach społecznych. Ich adepci na pierwszym roku studiów „odkrywają”, że ludzkość nie dzieli się na grupy narodowe w sposób naturalny, lecz że nacje są produktem społecznych procesów kreacji, do których można zaliczyć różnego rodzaju rytuały.
Od wielu lat trwa w Polsce moda na rekonstrukcje historyczne. Początkowo były one zajęciem grupki pasjonatów przebierających się w stroje z epoki i odgrywających wikingów czy rycerzy. Potem zaczęto je realizować z większym pietyzmem i rozmachem, często – tak jak choćby w przypadku „spektaklu batalistycznego”, urządzonego na krakowskich Błoniach z okazji 325. rocznicy wiktorii wiedeńskiej – z udziałem publicznych (ministerialnych bądź samorządowych) pieniędzy. Od pewnego czasu możemy również obserwować rekonstrukcje dotyczące wydarzeń z nieodległej przeszłości, z których paradygmatyczne to Ostatnie dni getta – Będzin 1943 (inscenizacji likwidacji getta) oraz Grudzień ’70, za chleb i wolność, i nową Polskę (rekonstrukcja masakry strajkujących na Wybrzeżu).
Dziennikarze i publiczność oglądający akcję Płonie stodoła, fot. R. Betlejewski, dzięki uprzejmości autoraAkcja w Będzinie wzbudziła spore kontrowersje. Dotykając trudnych wydarzeń z historii, lokowała się na granicy kiczu. Proszę sobie bowiem wyobrazić: ulicami prowincjonalnego miasteczka maszeruje grupa licealistów ubrana w mundury hitlerowców. Za moment owi „hitlerowcy” będą wyganiać „Żydów” z kamienic i strzelać do nich. Abyśmy nie zapomnieli się należycie wzruszyć, na początku rekonstrukcji „dziewczynka w białej sukience jak do komunii [...] gra na skrzypcach Meine judische mame”[1]. Po tym, jak chłopcy w hitlerowskich mundurach odmaszerowują, przebrane za Żydówki dziewczęta (zapewne również licealistki), ustawiają się w chórek typowy dla szkolnych akademii i śpiewają Słuchaj, Izraelu. Podobnie mieszane uczucia budzi rekonstrukcja w Gdyni – z ust lektora[2] usłyszeliśmy, że odgrywana scena z „Jankiem Wiśniewskim” ma wymiar symboliczny, gdyż w rzeczywistości rzeczy miały się nieco inaczej, niż to zostało przedstawione w rekonstrukcji (historyczny Zbyszek Godlewski był niesiony inną trasą, a niosący go ludzie z pewnością nie śpiewali Ballady o Janku Wiśniewskim). W przypadku tych rekonstrukcji mamy do czynienia z całym arsenałem środków mających wywołać poczucie grozy i wzruszenia.
Fragment. Całość dostępna w „MOCAK Forum” nr 1 (1/2011)
[1] B. Pietkiewicz, Projekt: Likwidacja, „Polityka” 29.9.2010.
[2] Wideo z tego wydarzenia umieściła w internecie „Niezależna Gazeta Polska”, http://www.youtube.com/watch?v=RQvu-NBDLwA [data dostępu: 7.3.2011].
- „Stodoła” płonąca w finale akcji Rafała Betlejewskiego Płonie stodoła, fot. A. Grabowska
- „Żydzi” poganiani przez „hitlerowskiego żołnierza” podczas inscenizacji Ostatnie dni getta – Będzin 1943, fot. K. Dulko
- „Zomowcy” pałujący „demonstrantów” podczas inscenizacji Grudzień’70. Za chleb i wolność, i nową Polskę, fot. Z. Pałasz
- Przygotowania do akcji Płonie stodoła, fot. R. Betlejewski
- Publiczność i dziennikarze oglądający akcję Płonie stodoła, fot. R. Betlejewski.